O Dobrych Duchach

                    ZANIKOWEJ GOSI

Dobrymi Duchami, Aniołami, Pomocnymi Dłońmi (jak zwał, tak zwał) otoczona byłam od urodzenia. Bez nich moje życie byłoby bardzo trudne do przeżycia, a nawet trudne do wyobrażenia.

 

Pierwsi z moją chorobą i utrudnieniami zmierzyli się moi Rodzice. Mamusia Danusia i Tatuś Jasiu (vel Perełek). Od urodzenia do dzisiejszego dnia otaczają mnie opieką, służą wsparciem i pomocą.

 

Jest też wieloletni Przyjaciel Krystuś, który towarzyszy mi w dobrych i złych chwilach. Dzieli się ze mną siłą własnych mięśni, popiera moje zwariowane pomysły
i pomaga w ich realizacji. Dzięki Jego humorowi zapominam czasem o swojej przypadłości. Odwdzięczam Mu się energią, zorganizowaniem
i optymizmem. Tego mam sporo...

I tak jakoś funkcjonujemy.

 

Krystuś to wielki miłośnik starych motocykli. On też ma swojego Anioła :-)

Spotykam wielu życzliwych ludzi. Wierzę, że mam szczęście w Przyjaźni, Miłości 

i wpadaniu na Dobre Duchy. Wiadomo - zdarzają się porażki. O nich jednak lepiej szybko zapomnieć lub - jeszcze lepiej - wyciągnąć naukę.                                              

Nie wymieniam w tym miejscu wszystkich kochanych, kochających osób.

Nie sposób...

Jednak za Ich pomoc z całego serca dziękuję.

Poczytacie o sobie i innych na Blogu :-) Zapraszam.

PS

Obrazki Aniołków dostaliśmy z Krystusiem jako urodzinowe prezenty od Ewki - DeepGreen. Tu link na Jej stronę z ilustracjami dla dzieci: