Lipsk i Drezno

Wpis o kilku dniach spędzonych w Niemczech rozpoczynam nietypowo, bo zdjęciem pod Cavatina Hall.

Dlaczego tak- zapytacie? 

W tym roku rozhulałam się koncertowo- kto czyta mojego bloga, ten wie. To na prośbę Krystusia, który motywuje mnie, by mieć apetyt na nowe marzenia i energię na ich realizację.

Cavatina nie uwzględnia zniżek na zakup biletów dla osób niepełnosprawnych, więc zarzekałam się, że koła mojego wózka tam nie staną... Jednak życie pełne niespodzianek, sprawiło, że wylądowałam tam zanim zdążyłam zamarzyć. 

Umiejętność czarowania naszej Pani reżyser oraz spotkanie Johna Portera ponad rok temu w Łodzi, pomogło w załatwieniu 3 bezpłatnych wejściówek. 

Tak więc na dzień przed planowanym wyjazdem do Lipska, śmigamy na koncert Portera i Nargala. Tym razem Krystuś nie jest zachwycony intensywnością wydarzeń i dochodzi do ostrej wymiany zdań... Podróż do Niemiec odbywa się w tak zwanej atmosferze ,, po niemiecku '' , ale uczta muzyczna i zastrzyk energii, jaką dali nam artyści, była tego warta!

13-17. 04 

Lipsk znajduje się nad rzeką Białą Esterą i liczy około 600 000 mieszkańców. Jest największym miastem w Saksonii. 

 

Kilka ciekawostek:

 

Lipsk ma więcej mostów niż Wenecja - 427 

 

Urodził się tu Richard Wagner i wokalista zespołu Rammstein

 

Miasto przez 50 lat było pod panowaniem Polski

 

Lipsk w latach 1949–1990 należał do NRD, co ma odbicie w architekturze. Style architektoniczne mieszają się na każdym kroku. Możemy podziwiać piękne, renesansowe kamienice, w kontraście do brutalistycznych budynków. Z jednej strony barok, z drugiej ciekawe, niezwykle kolorowe murale.

Zwiedzamy Stare Miasto w Lipsku, zaczynając od Rynku i Starego Ratusza, przez  Królewska Kamienicę, aż po piękny, barokowy budynek Starej Giełdy.  Na każdym kroku napotykamy pomniki ludzi związanych z miastem, na przykład pomnik Goethego, czy pomnik Bacha obok kościoła św. Tomasza. Przy wejściu do Starego Miasta natrafiamy na oszklony, nowoczesny Kościół Uniwersytecki. Dziś nikt się tam nie modli, tylko uczy. A kościół powstał w miejsce dawnego kościoła, który został wysadzony w 1968 roku (decyzją partii komunistycznej).

 

Nowy Ratusz, który z zewnątrz przypomina bajkowy pałac powstał na fundamentów starego zamku w Lipsku. Wyróżnia go wysoka na ponad 100 metrów wieża.

 

Dworzec w Lipsku jest jednym z największych dworców czołowych (końcowych) w Europie. Najlepiej ogląda się go z większej odległości, np. z budynku Panorama Tower. 

 

Kościół św. Mikołaja- w tym miejscu zaczęła się wielka rewolucja, która doprowadziła do upadku Muru Berlińskiego.

 

Pomnik Bitwy Narodów– monumentalny pomnik upamiętniający największą bitwę okresu napoleońskiego, która w 1813 roku miała miejsce w okolicach Lipska. Stanowi on nie tylko punkt rozpoznawczy dla miasta Lipska, ale także najwyższą budowlę pomnikową Europy. W skład kompleksu wchodzą nie tylko sam pomnik, ale także muzeum „Forum 1813”, zbiornik wodny oraz aleja lipowa okalająca cały obszar.

 

Sąd Administracyjny w Lipsku to najbardziej zjawiskowa budowla w całym mieście.

 

W Lipsku znajduje się  Pomnik Ofiar Holokaustu.  Składa się ze 140 pustych krzeseł wykonanych z brązu. Każde krzesło stanowi wspomnienie 100 zamordowanych Żydów z Lipska.

 

Lipsk był miastem  przemysłowym i dziś wiele pofabrycznych budynków zostało świetnie zaaranżowanych np. na przestrzenie wspólne. W Kunstkraftwerk, we wnętrzach dawnej elektrociepłowni powstało centrum kulturalne.

W pogoni za nowymi marzeniami pojechaliśmy najpierw do Lipska, gdyż tu chcemy połączyć miłość do muzyki z motoryzacyjną pasją Krystiana i wspólnym umiłowaniem do zwiedzania i odkrywania ciekawych miejsc. 

Główną atrakcją miał być występ The Blue Man Group, który rozczarował nas na całego. Mieliśmy wrażenie, że artyści chałturzą, a większość dźwięków leci z playbacku. Miłym akcentem było natomiast to, że na koncert przybyła liczna grupa osób na wózkach inwalidzkich. Tego widoku nie ma na polskich salach koncertowych.

Schodziliśmy Lipsk potwornie krzywymi chodnikami, w nieustającym deszczu i zimnie. W takich warunkach zwiedzanie nie sprawia przyjemności...

Z nadzieją ruszyliśmy więc do Drezna.

17-20. 04. Drezno

O spacerach uliczkami Drezna marzyłam od momentu, gdy obejrzałam film z 2006 r pod tym samym tytułem.

https://www.filmweb.pl/film/Drezno-2006-272178

Lata temu czytałam ,,Rzeźnię numer pięć'' Kurta Vonneguta, która odwołuje  się do bombardowania Drezna pod koniec II wojny światowej. Według szacunkowych danych w mieście w lutym 1945 roku przebywało więcej niż 650 000 mieszkańców – według niektórych źródeł liczba ta mogła sięgnąć miliona. Bombardowanie Drezna było wydarzeniem nieznanym szerszej opinii publicznej, a książka przyczyniła się do poszerzenia świadomości na temat bombardowania i sprowokowania dyskusji na temat jego słuszności.

Ta lektura również zrobiła na mnie ogromne wrażenie i też sprawiła, że Drezno było na mojej liście miast do odwiedzenia.

Ciekawą historię posiada protestancki Kościół Maryi Panny (Frauenkirche) wzniesiony za panowania Augusta II Mocnego (po rozbiórce starszej świątyni). Podczas nalotów na Drezno kościół został zupełnie zniszczony. Władze NRD nie zdecydowały się na jego odbudowę - ruina w środku miasta miała pozostać pomnikiem "okrucieństwa wojny". Jednak w roku 1994 podjęto wysiłek rekonstrukcji kościoła. Cały projekt wzbudził wiele kontrowersji zwłaszcza wśród historyków sztuki, którzy podkreślali, że ze względu na stopień zniszczeń Frauenkirche będzie już zupełnie nową budowlą. Mimo, to w 2005 roku poświęcono świątynię.

 

Po przeciwnej Sophienstrasse widać Zamek Rezydencyjny. Jednym z najciekawszych zabytków miasta jest tzw. "Orszak książęcy".  Na dawnym zamkowym dziedzińcu, malarz Wilhelm Walther uwiecznił  władców Saksonii, Ze względu na olbrzymią popularność malowidła i jego szybkie niszczenie całość przeniesiono na 25 tysięcy kafelków z miśnieńskiej porcelany. Dzięki temu dzieło stało się odporne na oddziaływanie zanieczyszczeń atmosferycznych.

 

Najważniejszym budynkiem na placu Teatralnym jest jednak pałac Zwinger wzniesiony z polecenia Augusta II. Władca ten po wizycie we Francji postanowił zbudować swój własny Wersal. 

Na terenie Nowego Miasta (Neustadt) zobaczymy słynnego Złotego Jeźdźca. Pomnik odsłonięto w 1736 roku, budowę sfinansował August III Sas chcąc w ten sposób uhonorować swojego ojca. Projekt rzeźby wyszedł spod ręki Jeana Josepha Vinache’a.

 

Im dalej  od Łaby tym bardziej zmienia się charakter dzielnicy. Wprawdzie tę część Neustadt wytyczono już w XVIII wieku, ale jej zabudowa pochodzi głównie z czasów szybkiego rozwoju gospodarczego na przełomie XIX i XX wieku. Niekiedy styl w jakim zbudowano tutejsze kamienice nazywany jest grynderskim. Znajdziemy tu hipsterskie puby, miejsca spotkań anarchistów, alternatywne kluby czy siedziby lewicowych organizacji.

 

 

Z ciekawych budynków wymienić należy: Pfunds Molkerei i Kunsthofpassage.

Ten pierwszy to dawny sklep mleczarski (z końca XIX wieku), którego właściciel ozdobił w fantazyjne neorenesansowe wzory. 

Drugi to dziedziniec zaprojektowany przez kilku współczesnych architektów. Na najciekawszej z fasad umieszczono specjalne trąby i rury - kiedy pada deszcz instalacja wygrywa melodię.

Największą atrakcją dla Krystusia było oczywiście  Muzeum Transportu.  Pod jednym dachem znajdują się wystawy o czterech rodzajach transportu: wodnym, powietrznym, kolejowym i drogowym. 

Zniszczony w wyniku nalotów bombowych w 1945 r. budynek Johanneum przy Neumarkt stał się siedzibą Muzeum Transportu w 1954 r. Ten renesansowy budynek z 1586 r. był związany z transportem od samego początku, ponieważ służył kiedyś saksoń­skiemu dworowi jako stajnia.

Mnie z kolei zachwyciła najpiękniejsza mleczarnia na świecie. 

Założycielem mleczarni byli bracia Pfund, którzy otwarli wyjątkowy sklep w 1880 roku. By zapewnić odbiorcom świeże mleko, krowy ustawiono na sklepowej witrynie i na oczach klientów, dojono. Takie rozwiązanie przyciągało tłumy nabywców i sprawiało, że mleko było zawsze świeże.

Ręcznie malowanymi kaflami firmy Villeroy&Bach wyłożono całe sklepowe pomieszczenie, zaś  wstawione lustra optycznie powiększyły lokal. Tuż przy wejściu umieszczona jest mała fontanna, z której klienci mogli napić się świeżego mleka.

Pogoda nadal nas nie rozpieszczała-promieni słonecznych było, jak na lekarstwo, a krzywe chodniki i tu dawały nam w kość.

Gdy przedostatni dzień pobytu w Dreźnie powitał nas znowu deszczem i niską temperaturą, zgodnie zdecydowaliśmy, że czas wracać do domu. Tym bardziej, że mocno tęskniliśmy za czechowicką rutyną. Mnie brakowało wyjść z Marzenką na zakupy i Maćkiem do kina, a Krystek pragnął jazdy moto-pomarańczą.

Opuszczamy dosyć oryginalnie urządzony hostel i po przejechaniu zaledwie 100 km wita nas słońce! 

Następnego dnia, z grupą czechowickich motocyklistów, śmigamy na zlot w Ogrodzieńcu.

Sezon rozpoczęty!

Write a comment

Comments: 10
  • #1

    Maciek (Sunday, 30 April 2023 15:52)

    No to macie kolejne ciekawe miejsca zwiedzone, szkoda że pogoda wam tak do końca nie trafiła. Bardzo ciekawie opisujesz Gosia te miejsca, lepiej niż w niejednym przewodniku turystycznym� Życzę tobie i Krystianowi kolejnych interesujących miejsc do zwiedzenia i zawsze ładnej pogody.

  • #2

    Jędrzej (Sunday, 30 April 2023 15:55)

    A już chciałem zapytać dlaczego pierwsze zdjęcie pod Cavatina Hall, ale... wystarczyło poczytać dalej �. Buziaki!

  • #3

    Tadek (Sunday, 30 April 2023 16:08)

    Ależ Wy potraficie perełki wyszukiwać!

    Ciekawy ten budynek z muzykującym orynnowaniem. Melodia pewnie zależy od intensywności deszczu...

    Kranik z mleczkiem też oryginalny, chociaż muszę przyznać, że mi osobiście bardziej odpowiada kranik z winem w jednym miejscu trasy do Santiago de Compostella ;-)

    Pozdrówka!

  • #4

    AJ (Sunday, 30 April 2023 17:18)

    Deszczograj Kunsthofpassage - rewelacja!
    I wspomnienie o fajnych chwytach marketingowych dawnej mleczarni - krowa i fontanna, cudeńka :-)

  • #5

    Kasia (Sunday, 30 April 2023 17:58)

    Napisane jak w profesjonalnym przewodniku � wiele ciekawych informacji.
    P.s. cudownie, że tak się wzajemnie motywujecie, to jest bardzo ważne �

  • #6

    Puzony (Sunday, 30 April 2023 19:19)

    Życzymy Wam kolejnych wspaniałych wyjazdów, mega koncertów i niesamowitych przygód.

  • #7

    Marzena Pytlarz (Sunday, 30 April 2023 19:50)

    Wspólny koncert super dziękuję jeszcze raz za zaproszenie :)

  • #8

    E&E (Thursday, 04 May 2023 12:28)

    I znow super relacja! Juz nie musze tam jechac :-) Zyczymy Wam wielu pomyslow i ich realizacji. A sobie tej energii, jaka macie. Buziaki! :-)

  • #9

    Krystyna Lehner (Thursday, 18 May 2023 16:45)

    Jak zawsze bardzo ciekawe sprawozdanie.Gosiu a może byś się zabrała za pisanie przewodników? Lipsk nie zrobił na mnie specjalnego wrażenia, natomiast Drezno ,ta barokowa perełka, aż zachwyca. Drezno było tak zniszczone ,że naprawdę chylę czoła przed ludźmi, którzy podjęli się zadania Tytana.Bylam w Dreznie gdzieś koło roku 1965 , nie bylo co oglądać- dopiero zabierali się za odbudowę.I jak widać udało się.Brawo , aż przyjemnie popatrzeć!.Cieszę się, że Wam się również podobało pomimo pieskiej opogody.To są wspomnienia i obrazy których Wam nikt nie zabierze i które zawsze zostaną w głowie.
    Jak Was znam , to już nastepny pomysł kluje się w Waszych glóweczkach

  • #10

    Ewa Sadowska (Sunday, 04 June 2023 23:58)

    Ależ wspaniały opis tej kilkudniowej wycieczki ,nie rozpieszczała Was pogoda …oj nie !!! A szkoda to wielka ,bo oglądając te rewelacyjne zdjęcia i te ciekawe opisy to na prawdę szkoda że chłód i deszcz dał się we znaki ,bo kto wie może byłoby jeszcze więcej wrażeń i ciekawych miejsc do zobaczenia w tym pięknym mieście .Wiele się dowiedziałam czytając sprawozdanie ,nigdy tego miasta nie zwiedziłam ale kto wie…. Może w przyszłym roku …..W każdym razie podziwiam Twoją ( Waszą) chęć poznawania świata mimo uciążliwości i przeróżnego rodzaju kłopotów …TAK TRZYMAĆ !! To jest właśnie ŻYCIE ..niech inni przykład biorą ♥️♥️