61 Krakowski Festiwal Filmowy

20 kwietnia nasza Kochana Monika, czyli Pani reżyser, udostępnia taką oto informację:

 

,,Duma niesamowita. 

Nasz film "Jeden dzień dłużej" w konkursie polskim 61 Krakowskiego Festiwalu Filmowego! Robiony z przyjaźni i chęci pokazania pięknego, pełnego radości, choć trudnego świata kochających się ludzi. To film o miłości, lęku i nieustannym oswajaniu losu  

Jak mnie znacie to wiecie, że nie jest to smutny film  ...to szalona motocyklowa podróż . 

Dziękuję bohaterom i całej ekipie!

Jeśli się uda - poluzują się obostrzenia- spotkamy się w festiwalowym kinie:-) 

A muza John Porter ''.

 

 

 

 

 

Dumni, szczęśliwi i podekscytowani jesteśmy oczywiście i my. Zapraszamy na seans w Kinie pod baranami naszych krakowskich przyjaciół oraz tych, którzy wyrazili chęć i gotowość przejechania wielu kilometrów, by być z nami w tym ważnym dla nas dniu.

Przyjeżdżamy pod Kraków do Lili i Daniela dwa dni wcześniej. Tu mogą się zatrzymać nasi przyjaciele z Warszawy i Leszna. Tu odwiedzają nas Monika z Romanem i Renia z Władziem.

Obostrzenia poluzowane, więc 4 czerwca przybywamy na dziedziniec Kina pod baranami. Zamieszanie, tłumy i kamery.

Ja- jak zwykle w takich sytuacjach- mocno zestresowana i zagubiona.

Zdjęcia troszkę oddają klimat tamtej chwili.

Sami popatrzcie:

Ta sytuacja nie trwa długo... Nagradzane i renomowane Kino Pod Baranami nie jest dostosowane dla osób z niepełnosprawnością ruchową. Gigantyczne schody nie zachęcają, by je forsować. Z szacunku dla samej siebie i z szacunku dla kręgosłupów tych, którzy mieliby mnie wnosić - rozdzielamy się z Krystusiem na kilka chwil.

Krystuś ogląda nasz film na dużym ekranie w gronie naszych przyjaciół. Po seansie odpowiada na pytania.

Ja szczęśliwa podwójnie!

Zostaję w przytulnej knajpce Dzikie wino, wynajętej przez Monikę. Tu mamy oglądnąć film w kameralnym gronie, lecz sprzęt nie zadziałał.  Mam za to Super Towarzystwo w osobie naszego nowego przyjaciela - Bartka Dąbrowskiego. Bartek przyjechał dla nas, do nas, ze swoimi Rodzicami. Zagrał nam koncert -najpiękniejszy koncert w naszym życiu. Muzyka, którą tworzy jest tak cudna i magiczna, że cały wieczór przesiąka pięknem. Troszkę żal, że nie poznaliśmy Bartka wcześniej, bo wtedy na pewno Jego muza zagrałaby w naszym filmie.

Poznajemy znajomych i przyjaciół Moniki: Staszka, Krzysia, pana Jurka. Otrzymuję   ,, ciekawą'' i zaskakującą propozycję malowania ustami. Jednak wizja zarabiania w ten sposób pieniędzy nie jest kusząca. Po prostu za bardzo lubię to, co robię...Gdy po projekcji kinowej liczne towarzystwo schodzi do mnie, integracja następuje powolutku. Tempa nabiera wielkiego, gdy zaczyna się wspólne muzykowanie.

I jeszcze nocny spacer po Krakowie... 

Write a comment

Comments: 9
  • #1

    Puzony (Monday, 28 June 2021 17:24)

    Było rewelacyjnie! Pozdrawiamy �

  • #2

    Monika (Monday, 28 June 2021 18:17)

    To jest to, co w tej pracy kocham najbardziej - cudowni ludzie, którzy zostają w moim życiu i sercu na zawsze ...Historia naszego poznania z Gosia i Krystysiem jest bardzo festiwalowa , co przypomnimy już w listopadzie na wydarzeniu specjalnym festiwalu Nurt czyli projekcji naszego filmu połączonej z rozmową - już dziś wszystkich zapraszamy. Ale zmierzam do tego, iż poznanie tych dwóch perełek i przyjaźń z nimi jest daleko ważniejsza niż całe nasze festiwalowe splendory! Choć są ciekawe i doskonale je Gosia opisała:-) Festiwal Krakowskie jest bardzo ważnym wydarzeniem na filmowej mapie świata i cudowne było to, że mogliśmy się spotkać w kinie...Chic na przyszłość bardzo chciałabym żeby było to kino dostosowane do potrzeb nas wszystkich....ech.....Objecali, że za rok Kino pod baranami będzie już dostępne dla wszystkich! Sprawdzimy! Póki co, Wy sprawdzajcie bloga Gosi, bo pewnie będzie jeszcze sporo okazji żeby zobaczyć nasz film i bez pamięci się w jego bohaterach zakochać :-)

  • #3

    Ewa (Monday, 28 June 2021 20:17)

    Film Moniki jest piękny i mądry. Aktorów wybrała najlepszych ��. Nie byłam z Wami w Krakowie, ale mam wrażenie, że oglądając film stałam się częścią tego fragmentu Waszego życia, którego nie znałam. Jak dobrze jest Was odkrywać wciąż na nowo. No i co tu dużo mówić: czekam na kolejny film!!!

  • #4

    Ania (Monday, 28 June 2021 23:17)

    Moi Drodzy, bardzo cieszę się, że mogłam Was poznać, a teraz zgłębiam Waszą historię. W uroczym domku oraz podczas naszego krótkiego spotkania wydarzyło się coś magicznego. Przyciągacie do siebie jak magnes.. � Zazdroszczę Wam Waszej miłości i szacunku. Dbajcie o siebie, jesteście nam potrzebni!
    P. S. Gdyby Bartek znowu koncertował, dajcie znać. Przyjadę �Niesamowita muzyka!
    Pozdrawiam, Ania z Radomia. �

  • #5

    Ela (Tuesday, 29 June 2021 00:41)

    Pięknie i nastrojowo! Po przeczytaniu czuję się prawie jak bym tam była. Serdecznie Was pozdrawiam :)

  • #6

    DANUTA GŁADYSZ (Tuesday, 29 June 2021 00:59)

    Sytuacja ze schodami .... BEZ KOMENTARZA !
    Na szczęście jak zawsze przyjaciele i życzliwi ludzie są lekiem na wszystko...

  • #7

    DANUTA GŁADYSZ (Tuesday, 29 June 2021 01:03)

    A ... i jeszcze jedno: Gosiu - Twój reportaż jak zwykle świetny! Pozdrawiam

  • #8

    Katarzyna Wirkowska (Tuesday, 29 June 2021 10:42)

    Trudno przecenić takie relacje w życiu, które otwierają oczy na wiele doczesnych spraw - Gosiu i Krystianie za to na zawsze serdeczne dzięki.
    Cieszymy się, że z Krzysiem mogliśmy uczestniczyć w ważnym dla Was dniu, a w kinie przeżywać autentyczne emocje związane z tym pięknym obrazem miłości trudnej i pełnej poświęceń, wyrzeczeń, a dzięki temu tak skromnej i czystej w swojej postaci - bo bezinteresownej.
    Cały wieczór był wspaniały i cieszymy się na tylu wspaniałych ludzi, a Waszych Przyjaciół, których mieliśmy okazję poznać!
    Serdeczne uściski :)
    p.s. Gosiu pamiętaj, że inspirujesz nas wszystkich. Tak trzeba żyć - pełną parą :)

  • #9

    Irena (Wednesday, 30 June 2021 21:03)

    Jak zwykle pięknie opisane, czyta się to z otwartą buzią z zachwytu tak pozytywnych osób jak Gosia i Krystek rzadko się spotyka. Ludzie którymi są otoczeni trzeba traktować z szacunkiem. Fajnie że jest cała historia Zanikowej Gosi opisana. Wiele osób powinno brać z niej przykład jak mimo swojej niepełnosprawności można cieszyć się życiem. Gratuluję �����