Stramberk i nie tylko, czyli nadrabiam zaległości.

Kochani... pisanie bloga idzie mi ostatnio jak po grudzie. Zastanawiałam się niedawno nad przyczyną tego. Wnioski są następujące:

1. Dzieje się bardzo dużo. Często tak dużo, że dokumentacji fotograficznej nawet nie zdążymy zrobić.

2. W tej obfitości zdarzeń brak negatywnych odczuć, które mnie najwyraźniej mobilizują do pisania.

Jednak żal, że fajne miejsca i fajni ludzie pójdą w zapomnienie, wziął górę. I piszę, przedstawiam, opowiadam. 

Oto nasz nowy kolega Krzychu -Lenny. Motomikołaj od dawna, od niedawna towarzyszy nam podczas wycieczek motocyklowych. Pierwsza wspólna wyprawa prowadzi do Bolechowic. Wpadamy na kawę, herbatę i ciepłe ciasto z jagodami, które Lila zdążyła upiec. Szkoda, że nie robimy fotek, bo amatorzy słodyczy mieli wystrzałowo fioletowe zęby i języki.

My dajemy Krzyśkowi w pakiecie naszą przybraną córkę Izę, a On nam swojego przyjaciela Łukasza. Do grona dołącza jeszcze Adaś i w takim składzie jedziemy do Stramberka.

To 26 maja, Dzień Matki. Słonecznie, ciepło i jazda turystyczna. Wszystko to, co kocham. Miasteczko zwiedziłam na szczęście dużo wcześniej wirtualnie, bo poruszanie się tam na wózku graniczy z cudem. Umieszczam nasze fotki i link do blogu, by nie powielać czegoś, co zostało ładnie opisane.

Kupujemy magnesiki, pocztówkę, stamberskie uszy i cykamy fotki.

Następnego dnia jedziemy sami z Krystusiem do Jablonkowa, gdzie czeka nas gigantyczne rozczarowanie. Miasteczko wygląda ładnie wyłącznie na fotografii.

A wracając do Dnia Matki...  moją mamusię zapraszamy do kina Świt na zabawną komedię. Po kinie zaliczamy piwko w Chacharnii. To był bardzo udany wieczór.

Udaje się nam odwiedzić moją chrzestną w Szczyrku, gdzie spotykamy wnuczkę i prawnuczki mojego wujostwa. Przy okazji Krystuś daje dzieciakom ogrom radochy- podwózki moto-pomarańczą kocha chyba większość dzieci. Na tej wycieczce łapie nas deszcz. Krystek zatrzymuje się na Salmopolu i przykrywa mnie plandeką. Chwilę przeczekujemy, a drogę powrotną pokonujemy między kroplami i tęczami.

Mniej szczęścia mamy podczas wycieczki do Ani i Tadzia w Kleszczowie. Droga do nich idzie sprawnie i sucho. Zatrzymujemy się nawet na moment, by pooglądać malowniczą pasiekę koło Jawiszowic. Iza kupuje miód.

Gdy docieramy na miejsce gospodarze częstują nas pysznym obiadem wegetariańskim. Aura gotuje ulewny prysznic i przepędza wszystkich do domku. Tym razem niemal całą drogę powrotną jedziemy w deszczu. Ja mam szczęście, bo Ania z Tadziem tak mnie opatulili peleryną, że do domu docieram suchutka i cieplutka.

Poza tymi weekendowymi wycieczkami mam bardzo udane dni powszednie. Środowe wyjścia z Aliną na zakupy i spacery. Odwiedziny Piotrka z Jastrzębia -aktualnie opiekun Sofika. Wymiana gości w naszym domku, czuwanie nad sąsiadami... To wszystko się dzieje. Nie ma czasu na nudę.

Na przełomie maja i czerwca mamy jeszcze kilka ważnych wydarzeń. Z Pierwszej Komunii św mojego chrześniaka nie mamy pamiątkowych zdjęć. Jednak kilka dni później spotykamy się na ognisku i dokumentacja fotograficzna jest.

Kolejna frajda kinowa z okazji urodzin Krystusia:

Mamy też nasze urodzinowe grillowanie na działeczce. Jeden wieczór, a Krystuś ujeżdża trzy pojazdy. Izę uczy, Sonię bawi- gwiazda, gwiazdeczka.

Pogoda, towarzystwo i humory dopisały. Alina pięknie pomogła w przygotowaniu i już wiem, że jak impreza, to koniecznie z Nią. Kuba z Wodzisławia, nasz osobisty specjalista komputerowy, tu pełni funkcję ogniskowego. Jako jedyny, przyjechał do nas na rowerze. Do Jego pojazdu Krystuś się nie dorwał- brak koni mechanicznych.  Skoro przedstawiam i opowiadam- muszę wspomnieć o Kasi. Młoda, nowa masażystka z asertywnością taką, że ja podziwiam i zazdroszczę!

Moje urodzinki były jeszcze obchodzone w Chacharnii z Małą Ewą i Izunią. Piwko pychotka i pizza chyba też, bo najmniejsza kruszyna wcięła prawie całą.

Kolejne obchody mam u Uli i Jasia w rodzinnym domu dziecka. Ula serwuje mi galaretkę owocową bez żelatyny- rarytas! Na tym nie koniec- urodziny spędzam w gronie rodziny przy okazji imieninowej imprezy  mojego Tatusia.

DKF-u nie zaniedbujemy przy tym z Agniesią. Film najbardziej godny polecenia:

Ja już dostaję pomieszania z poplątaniem od ilości wydarzeń w tak krótkim czasie.

Opowieść obejmuje ok. 5 tygodni, a mnie się wydaje, jakby uciekły ze 3 miesiące. 

 

Pięknym przeżyciem był występ na uczelni w Cieszynie. Zaprosiła nas Mała Ewa, by przed panią Profesor i swoją grupą pokazać nasz filmik ,, Ostatni junak'' i zaprezentować mój blog. Ciepłe przyjęcie, pytania tak trafne, że nawet ja uaktywniłam się przy udzielaniu odpowiedzi. Zaaferowani byliśmy tak bardzo, że niestety nie zrobiliśmy ani jednego pamiątkowego zdjęcia!

Prosto stamtąd jedziemy na 18-kę siostrzenicy Krystusia, po czym padamy na twarz.

Byłam, widziałam.

Write a comment

Comments: 15
  • #1

    Isabel II (Tuesday, 26 June 2018 00:01)

    W koncu się udało! Prawda, nawet nie było czasu na pisanie... Super spędzony czas a ile jeszcze przed nami! Już kolejne plany czekają �� dziękuję za wspólnie spędzony czas, buziaki Misiaczkiii

  • #2

    MamaMi (Tuesday, 26 June 2018 14:45)

    Czytam, czytam, i tyle wydarzeń Kochani, że mam wrażenie, że się zasapalam ☺️ pięknie! Korzystacie z uroków lata w całej krasie, aż mi się moje stare czasy przypomniały i spontaniczne motowycieczki gdzieś wokół Orawy, byle hej ku przygodzie.. ���� Czekamy na więcej!! ���

  • #3

    Gosia z J. (Tuesday, 26 June 2018 15:04)

    Ależ sie u Was dzieje Gosiu! Że też wyrabiacie na zakrętach ;) nic tylko podziwiać i zazdrościć tej energii, pasji do życia i ludzi i dać się nią zarażać!!

  • #4

    Jagoda (Tuesday, 26 June 2018 16:11)

    Super! Widzę że nawet my się załapałyśmy na zdjęciach. Życzymy Wam wspaniałych wakacji i serdecznie Was pozdrawiamy!����❤�☺����☀️���

  • #5

    Maryla (Tuesday, 26 June 2018 16:42)

    Najważniejsze, by wokół nas stale się coś działo i otaczali nas wspaniali ludzie. Tylko cieszyć się, że tacy są a jeszcze jak jest cudowna rodzina, to podwójne szczęście. Tak trzymać!!!

  • #6

    kaziol1966@gm ail.com (Tuesday, 26 June 2018 16:47)

    Widzę. że jest nawet wzmianka o Sofiku a to mój tygrysem szkoda że nie mogłem być z wami. Pozdro

  • #7

    Karolina (Tuesday, 26 June 2018 18:49)

    Ogrom zdarzeń! Buziaki dla Was :)

  • #8

    ewa (Tuesday, 26 June 2018 21:21)

    można z Wami złapać wiatr we włosy ;) I na pewno całe kilometry energii!

  • #9

    Damian (Wednesday, 27 June 2018 22:16)

    W Jablonkowie byłem ostatnio na jakiejś 2 dniowej wycieczce jakies 25 lat temu, ale wspomnienia mam całkiem, całkiem, bo byłem dzieciakiem wśród innych dzieciaków ;) Ciekawe jak teraz bym ocenił to miejsce ;) Wspomniane filmy widziałem i też polecam :) Pozdrawiam! :)

  • #10

    Ela (Wednesday, 27 June 2018 23:23)

    Jak zawsze, super ciekawie spędzacie czas :) Pozdrawiam :)

  • #11

    Kasia (Wednesday, 27 June 2018 23:38)

    Przede wszystkim dziękuję za zaproszenie i miłą atmosferę w doborowym towarzystwie! ;) Zarówno domek jak i działka cudne - tak jak Wy! :* Do następnego spotkania :)

  • #12

    Alicja (Thursday, 28 June 2018 18:59)

    Dziękujemy za wspólny wieczór na działeczce w fajnym towarzystwie. Było miło i wesoło. Sonia nam teraz podśpiewuje: Krystuś, Krystuś lalala ... :)

  • #13

    Kuba (Thursday, 28 June 2018 23:34)

    Jak zwykle, wesoło i intensywnie :) dzięki za wspaniały wieczór :)
    czekamy na opis o Wieliczce :)

  • #14

    katka (Thursday, 05 July 2018 20:23)

    W dzisiejszym świecie tak rzadko można usłyszeć naprawdę cieszących się ze wspólnie spędzonego czasu. Wielu z nas gdzieś biegnie, wielu zapomina, że przyjaciele to najlepsze co może w życiu się przytrafić! Gratuluję Wam wszystkim !!

  • #15

    Leny (Friday, 06 July 2018 17:18)

    W dobrym towarzystwie zawsze czas leci jak szalony. Dużo się działo, dużo fajnych wspomnień a to dopiero początek wspólnych wypadów. Dzięki za zaproszenie, było super. Pozdrawiam ;)