Otwarcie sezonu, ciśnienie na wieże.

Dzień dobry. 

Ten wpis to będzie chyba jeden wielki miszmasz. W głowie poodkładane tematy i wydarzenia, dobijają się, by je opowiedzieć. Powoli spróbuję je ogarnąć.

Rozpoczęcie sezonu motocyklowego i działkowego- nie pokryły się. Pierwszy tegoroczny wyjazd na działkę odbył się samochodem, bo dużo rzeczy było do zabrania. Kosiarka od Tadzia, ubrania, ręczniki... itp, itd.

Wtedy właśnie strzeliło mi do głowy, by odszukać lokalnego artystę od budek lęgowych, które intrygowały mnie od lat kilku. Pozawieszane na okolicznych słupach, wołały mnie jakby... Odnaleźliśmy pana Stefana Szkorupę, zakupiliśmy jeden domek dla ptaków, zamówiłam dwa nowe- aniołki z uśmiechem. Nasz nowy znajomy i sąsiad, ubawił się najwyraźniej moimi życzeniami, bo zapytał, czy skrzydełkami mają machać?

Miesiąc później odbieramy nasze aniołki i z panem Stefkiem łapiemy wspólnego hopla! Nieważne jakiego- szajba jest de best.

Po powrocie z Anglii musimy otworzyć sezon koszenia- trawa rośnie, bo tak ma. Nasza wybujała do kolan! Gdy Krystian przystąpił do pracy- wszystkie sprzęty odmówiły posłuszeństwa! Następnego dnia moi rodzice dowieźli kosę spalinową i Krystek zakłócił niedzielną ciszę, podpadając sąsiadce.

Te wydarzenia przeplatają się z przygotowaniami do otwarcia sezonu motocyklowego. Krystuś dopieszcza i ulepsza naszą Moto Pomarańczę. Fotel wraca od tapicera- cudny. Bagażnik na wózek zamontowany, pomysł na daszek się klaruje. Nic, tylko czekam na sprzyjającą aurę, by poczuć wiatr we włosach.

Trwało to sporo, bo jak wiecie- pogoda nie rozpieszczała. Ale doczekałam się! Pierwsza jazda- koniecznie do Etno Chaty- stęskniłam się za serdecznymi, gościnnymi przyjaciółmi. Poza tym blisko, ładna trasa... Miało być pięknie, było koszmarnie! Mój piękny fotel wżyna się mi w kręgosłup i sprawia taki ból, że chce mi się płakać. Złość miesza się z rozżaleniem. Po co było poprawiać coś, co było wygodne?! Na wyglądzie wszak nie pojeżdżę! Towarzystwo Topoleja osłodziło nieco mą gorycz, ale w drodze powrotnej Krystusia poniosło, znowu wywiało mi podusię spod głowy. Podobno chciał skrócić moją mękę i szybciej znaleźć się w domu. Już miałam dość, zanim na dobre zaczęłam. 

Ale twarda jestem, bo następnego dnia znowu wsiadam do moto i jadę z Krystusiem do Korbielowa. Odbywa się tam prywatny zlot BMW Sahara i Zundapp... Kolejna katastrofa- tracimy zlotowiczów, oni sami się gubią. Nie robimy ani jednego zdjęcia, a to był główny cel. Mi fotel dawał w kość, a skręcona w Anglii kostka, powodowała, że na każdej dziurze zaciskałam zęby. Ale w drodze powrotnej Krystian wypatrzył moją podusię- mam ją z powrotem. I pomysł na dopasowanie się do przerobionego fotela. Ot- światełko w tunelu... Ta wycieczka wykończyła nas oboje tak bardzo,że zrezygnowaliśmy z planów wakacyjnych pt,, Motorem do Rumunii''. To byłoby porwanie się z motyką na księżyc. A po co? 

Mamy ciekawe miejsca w zasięgu naszych możliwości. Wymyślam wieżę widokową w Katowicach.  Wycieczka rewelacyjna- powoli mam wygodnie- odpowiednia konfiguracja poduszek robi swoje. Krystuś nie szaleje, pogoda wymarzona. Bezbłędnie docieramy na miejsce, bo wcześniej sprawdziłam trasę. Wszystko pięknie, ładnie, tylko nie doczytałam, że w poniedziałki jest zamknięta. Dowiedzieliśmy się za to, że we wtorki wstęp bezpłatny. Bez żalu zawróciliśmy do Pszczyny. Miasto śliczne, ale tak blisko nas, że pomijane, niedoceniane. Teraz nadarzyła się okazja, bo kilometry niemałe przejechane, więc odpocząć można. Ja upieram się na wieżę wodną. Podjeżdżamy, fotka jest. Ale tym razem nie wyjeżdżamy windą do nieba, bo Krystian uznał, że ma snobistyczny styl. Jedziemy na Rynek, odwiedzamy Asię- starszą siostrę Krystiana, idziemy na lodziki.

Wrócimy do obu wież- to pewne.

Write a comment

Comments: 9
  • #1

    Eve (Thursday, 01 June 2017 20:26)

    U Was to sie stale cos dzieje.Nie wieje nuda...A na podusie to jakis patent z gwozdzikiem trza wymyslec :-)
    Buziaki dla Was!

  • #2

    Damian (Thursday, 01 June 2017 20:58)

    Czasem ciekawe miejsca są całkiem niedaleko :)

  • #3

    kris (Friday, 02 June 2017 07:49)

    To kiedy wspolna przejazdzka? Ja wczoraj zaczalem dopiero sezon :-)

  • #4

    katerina (Friday, 02 June 2017 20:33)

    Budki liliputki niepowtarzalne:):) Uwielbiam ludzi z pasją:) Tak jak Was:):) Etno Chata większa myślę co?:):)

  • #5

    And (Friday, 02 June 2017 22:56)

    Hmmm... Pszczyna jest ładna, zwłaszcza okolice rynku i zamku. A o tej wieży w Katowicach nie słyszałem do tej pory :)

  • #6

    Iwona (Sunday, 04 June 2017 07:45)

    Poranna kawka i lektura Twojego bloga ...to jest to !

  • #7

    Krystyna Lehner (Sunday, 04 June 2017 10:03)

    Ale sprawozdanie!
    Można przebierać w tematyce niczym w ulegałkach. I o podusi i o domkach legowych niespotykanego artysty , wieża kościelna i wieża widokowa. Wszystko do przeczytania , nawet to , że w poniedziałek jest zamknięta na wypadek gdyby się ktoś wybierał.
    A teraz wiem o co chodziło. G&K chcieli się po prostu przejechać na lody .Domki dla pitaszków bardzo fajne.Taka kawalerka z widokiem , dla młodych rodzin z przychówkiem.A sednem sprawy jest rozpoczęcie sezonu "pomarańczowego "Na działce juz się zainstalowali łącznie z ręcznikami -bo bez tych nie da rady i z kosiarki od rodziców -bo ta da radę.Moi mili fajna relacja z wypadu tu i tam.Zawsze je czytam , chociaż nie zawsze mam natchnienie od razu skomentować. Z natury jestem powolna.A teraz przytulańce ode mnie wraz z życzeniami , udanych wypadów w owocku cytrusowym.

  • #8

    AgaPe (Tuesday, 06 June 2017 13:06)

    Pozdrawiam Was moje gwiazdy.

  • #9

    Basia (Monday, 03 July 2017 01:00)

    Gosiu, jesteś żywym dowodem na to, że dla szczęście warto trochę pocierpieć - zacisnąć zęby i realizować pasję :) Moto Pomarańcza jest genialna - co dodajesz jej zdjęcia, nie mogę wyjść z zachwytu na Waszą pomysłowość :) Koniecznie muszę ją kiedyś zobaczyć na żywo, bo niestety jeszcze nie miałam okazji :(
    Co do domków dla ptaków, to trzeba przyznać, że prezentują się wspaniale :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejne wpisy :*