Kilka dni temu pisałam o czekających nas atrakcjach związanych z Ars Cameralis. Teraz nadszedł czas, by opowiedzieć o wrażeniach z dwóch koncertów, które są za nami.
Pierwszy, to występ Joy Wellboy w kopalnii Guido. Już droga do Zabrza minęła nam szybko i radośnie. Od Czechowic-Dziedzic jechaliśmy z pozytywnie zakręconym Damianem, jego starszym o 5 minut bratem i ich koleżanką Danusią. Sprzyjały nam nawet światła - zielona fala sprawiła, że mieliśmy jeszcze czas na wypicie jasnego, zimnego piwka w ciemnym podziemiu.
Obawiałam się zjazdu pod ziemię. Jak się okazało - strach ma wielkie oczy. Nie mam klaustrofobii, nie przytykało mi uszu. W 80 sekund zjechaliśmy 320 m. Kto policzy ile to km/h? Podpowiem, że niewiele. W windzie Damian zdążył opowiedzieć kawał: Masztalski wpada do szybu, koledzy krzyczą - żyjesz?! Tak! - woła Masztalski. To chodź do nas - zapraszają koledzy. Jeszcze lecę - brzmi odpowiedź.
Krystuś też pożartował, pomachał latarką i już jesteśmy na dole. A tam odloty chmielowo - muzyczne.
Jeśli chodzi o koncert, o dźwięki - dla mnie rewelacja. Nie mój klimat, ale podeszło mi idealnie. Jakby ta muzyka płynęła we mnie.
![](https://image.jimcdn.com/app/cms/image/transf/dimension=349x1024:format=jpg/path/sfc2764aa135e238c/image/ia610691e67149d5e/version/1447595543/image.jpg)
Krystuś podprowadził mnie tak blisko sceny, że czułam mocne uderzenia basów na ciele. Artyści nawiązali niezwykłą bliskość z publicznością - rozmawiali, żartowali. Na zakończenie zagrali bis, o który poprosił chłopak dla swej dziewczyny. Uścisnęli sobie dłonie, zamienili kilka słów. Bo muzycy byli na wyciągnięcie rąk - jakby grali dla ścisłego grona przyjaciół. I to też tworzyło dodatkowy plus. W pewnym momencie naszło mnie wspomnienie o Amy... I smutno się mi zrobiło, że nie umiała wyrwać się z komercyjnej sieczki, jak Joy Wellboy. I nie cieszyła się muzyką, koncertami - jak ta para. Chyba nie tylko muzyczna :)
Czas wracać do domku. Pożegnalne, pamiątkowe zdjęcia i ostatni rzut oka na Guido.
4 dni później znowu ruszamy do Zabrza, znowu na koncert i znowu na kopalnię :) Znowu z Krystusiem i Damianem. Tym razem jadą jeszcze z nami do Szybu Maciej -Beatka i Romek. Dla odmiany jedziemy 2 piętra w górę.
![](https://image.jimcdn.com/app/cms/image/transf/dimension=196x1024:format=jpg/path/sfc2764aa135e238c/image/i5d3efc423d5b009b/version/1447595723/image.jpg)
Przed koncertem Olivera Heim degustujemy z Damianem piwo orkiszowe - smaczne - polecam. W trakcie występu wypijamy zielone piwo raciborskie. Kolor nieco mnie wystraszył, ale zupełnie niepotrzebnie. Piwko pychota, muzyczka się podoba. Ale chyba tylko mi i Damianowi. Bo nikt nie prosi Oliviera o bis. A ja zastanawiam się czy mam gumowe uszy, czy po prostu kocham różne dźwięki i czerpię z nich energię? A może to piwko rozluźniło nas na tyle ,że bezkrytycznie chłonęliśmy atmosferę? Albo my - jako nieliczni - doceniliśmy młody talent.
Na miejsce wydarzenia przybył również festiwalowy nosorożec i rozgościł się na dobre. Tak, jak i my.
Po jednej fotografii Olivera i Jannie umieszczam tu po równo. Choć to Ona zachwyciła i oczarowała całą publiczność. Był bis,a zamiast kwiatów - woda z Szybu Maciej.
Rzut oka na salę i uczestników:
I my w całej krasie:
Write a comment
Eve (Friday, 13 November 2015 14:06)
Super relacja! Jak nastepnym razem bedziesz u nas,to Ci zaspiewam.Jesli Ci sie spodoba ,to znaczy,ze masz gumowe uszy:-)Buzialki dla Was!
Michał (Friday, 13 November 2015 15:22)
Gosiu... koneserko muzyki i dobrego piwa... aż miło poczytać (nie mówiąc o fotkach ;-)). Ja tam wierzę w Twój słuch (i... rozbiegane gusty muzyczne ;-)). Bardzo fajny tekst.
Dario (Friday, 13 November 2015 19:05)
Prawie jakbym tam był :) świetnie się czyta!
Gosia W. z J. (Monday, 16 November 2015 11:05)
Gosiu, czasem wydaje mi się, że potrafisz żyć pełniej i intensywniej niż inni ludzie. Często jesteś w centrum wydarzeń kulturalnych, w miejscach, o których nikt by nie pomyślał, że mogą być tak ciekawe, a co najważniejsze - jak ładnie potrafisz się tym dzielić!! Zarażasz innych entuzjazmem do życia! :)
KRYSTIAN WI (Monday, 16 November 2015 18:13)
TEŻ TAM BYŁEM. USZY MI CIERPŁY NA SKOWYT OLIWIERKA . PORÓWNANIE DO PETERA GABRIELA JEST DUŻO NA WYROST ALE DRUGI KONCERT WSZYSTKO ZREKOMPENSOWAŁ .
zanikowa gosia (Monday, 16 November 2015 21:54)
Trzeba czytać uważnie :) Oliviera przyrównują do J.Portera, a z P. Gabriel występowała Jannie. O tym we wcześniejszym wpisie.