Soyka charytatywnie

Sobotnie popołudnie. Zimny wiatr aż mnie przeszywa. Ale jeszcze chwila,chwileńka i znajduję się w przyjaznych murach czechowickiego kina Świt. Tu zastaję nową sytuację,bo wokół nie dostrzegam ani jednej znajomej twarzy. Nie ma naszych bileterów,kierownictwa.Brak nawet kinowego towarzystwa,z którym opatrzyliśmy się wzajemnie. Ale,co ciekawe-serdeczna i rodzinna atmosfera rozgrzewać mnie zaczyna już w holu. Podchodzi do nas życzliwa,piękna organizatorka.Zaprasza na charytatywny koncert S.Sojki! Jaka radość-gorąc i dreszcze emocji,wzruszeń wybuchały we mnie raz za razem.

Oto utwór,którym Stanisław Sojka rozpoczął swój występ na rzecz Szkoły Specjalnej

nr 4 w Czechowicach-Dz.

Dalsze kompozycje równie piękne i smaczne. Słyszymy słowa Agnieszki Osieckiej i Wisławy Szymborskiej,które S.Sojka umuzycznił. Przy tej okazji dowiaduję się,że mistrz muzyczny-jak i ja,lubi sobie pospać. I lubi zwartą,krótką formę wypowiedzi.Skrócił i tak już krótki wiersz Pani Wisławy. Nie tylko za Jej zgodą,ale zyskując pełną akceptację.

Był czas na wspomnienia i edukację muzyczną. Starszej publiczności,artysta przypomniał cudowną twórczość Czesława Niemena. Młodszym odbiorcom być może ją odkrył. Podczas wykonywania utworu,,Absolutnie nic'' wciąga nas do śpiewu na głosy. Podobnie przy ,,Cud niepamięci'' . Śpiew leczy ciało i umysł-mówi muzyk. I wyraża ubolewanie,że polskie szkolnictwo zrezygnowało z muzycznych zajęć nauczania początkowego. Tą kroplę w morzu potrzeb i kaganek oświaty dostajemy od anioła tego wydarzenia. Poprzez zabawę,anegdoty i umuzycznienie.

Można się rozmarzyć! Na chwilę zapomnieć o ziemskim świecie:unieść się wyżej,niż poleci samolot,pójść dalej,niż nogi poniosą. I to bez ruszania się z własnego miasta.

Na pożegnanie bis i  i Bob Dylan w interpretacji S.Sojki. Urocze podziękowanie pani Alicji i ze wzruszeniem wracamy do domku.

W tym miejscu dziękuję i ja za możliwość uczestniczenia w tym koncercie

Pozdrawiam dwie znane mi osoby,które spotkałam ,wypatrzyłam jednak na sali. Moją kochaną matematyczkę-panią Renię. Przyjaciela od czasów szkoły podstawowej. I Monikę,która odnalazła mnie w sieci po chyba 30 latach...

Write a comment

Comments: 2
  • #1

    Eve (Monday, 12 October 2015 16:56)

    Gos...jak Ty cudnie piszesz!Sie mi lezka zakrecila ze wzruszenia.A teraz dzieki Tobie sobie Soyki slucham:-)

  • #2

    Adrian (Tuesday, 13 October 2015 17:34)

    Przypominaja sie Stare dobre czasy,milo posluchac