Czesko-polska wymiana 2014

Czas wspomnieć ubiegłoroczne wyjazdy,spotkania i wydarzenia. Ładne miejsca i ciekawych ludzi. Ten ubiegły rok pomijałam ,omijałam- mniej lub bardziej świadomie. Bo pisząc o nim muszę opowiedzieć historię pewnej przyjaźni... A właściwie znajomości. Bo, jak mówi chińskie przysłowie ,, Kto przestaje być przyjacielem, nigdy nim nie był''... A znajomość z Dawidem, jak pięknie i żywiołowo wyrosła, tak równie gwałtownie się skończyła. Choć uprzedzam fakty, bo wtedy to był cudny czas i niezachwiana nadzieja na przyjaźń....

Jednak nie zamierzam się tu rozczulać i przystępuję do przedstawienia mojej kochanej rodziny z Czech.  I tej najbliższej z Polski.

Na wprost Mamusia, po lewej Tatuś, Irenka i ręka Jenika. Idąc od prawej :moja chrzestna, Karlik( którego znacie z PRAGA 2012) ,jego żona Jarka i kawałek Dawida.

Wujek Bronek odbija się w szybie, ja grzeję się na słonku,pilnuję grilla i prowadzę indywidualne rozmowy z gośćmi.Fragment kciuka Krystusia oznacza,że jest super.

Bliska memu sercu jest rodzina z Czech i czeski kraj. Odwiedzamy się wzajemnie, a gdy nadarzy się okazja zwiedzania- też korzystamy.

I tak oto pojechaliśmy z Karlikiem i Jarką do Ostrawy.

Przytłaczająca nowoczesność i świadomość, że niewidoczne życie tętni w przeszklonych, betonowych centrach ,kontrastuje ze starą częścią miasta. Opuszczona, wyludniona i zaniedbana- też przygnębia.

Zobaczyć na własne oczy Halę Karoliny to wielka radość !

Fajnie byłoby tu być na koncercie Jaromira Nohavicy! Może kiedyś....


Nie powstrzymam się i wrzucę tu piosenkę Jarka. Może pokochacie ten klimat,styl?

A najbardziej polecam film ,, Rok diabła'' -odjechany, czarowny !

Głównym celem wycieczki do Ostrawy była wystawa pojazdów z Ameryki. Taką atrakcję wymyślił nam Karlik z Jarką.

Na koniec dnia zjeżdżamy na wegetariański obiad- placki z kalafiora. I planujemy kolejną wyprawę :

CZESKI RAJ !

W głowach mamy zarys ,plany.

Karlik pomaga w znalezieniu taniej kwatery na parterze ,gdzie gospodarz zechce przyjąć Polaków! A to wcale nie jest proste !

Udaje się jednak i 18 czerwca jedziemy !


Trasę pokonuję w samochodzie z Dawidem. Obok nas śmiga na X-11 Krystuś. Czuję się spokojna, bo my mamy GPS. Krystek nie zna trasy i mamy się ciągle w zasięgu wzroku. Późnym popołudniem docieramy do ,,, U Wodnika''' -kapitalne odludzie!

Odpoczywamy i nazajutrz  spacerujemy po Jicinie. Duch Rumcajsa, Hanki i Cypiska daje o sobie znać prawie na każdym kroku.  Miasteczko schludne i zadane !

Następnego dnia ruszamy do miasteczka,które powstało w Xlll w. Sobotka zwana południową bramą Czeskiego Raju -biedna,jakby zapomniana, ale jakże urocza ! Nad miastem wznosi się pałac myśliwski Humprecht z XVll wieku. Jest tu ładny rynek. Przejeżdżając przez niego kierujemy się do zamku Kost. To ten na fotce obok. Poniżej ryneczek i w/w pałac.

Sobotka jest miejskim rezerwatem zabytków z zachowaną architekturą ludową drewnianych domów. W tych domach tętni codzienne życie. Sami zobaczcie.

Zamek Trosky ,a raczej jego ruiny widzimy zaraz po opuszczeniu naszej przytulnej kwatery.

Te dwie wieże zwane Babą i Panną tak nas zaciekawiły, że i tam dotarliśmy. Krystuś chcąc mi pokazać jak najwięcej o mało ducha nie wyzionął. Ja przy schodzeniu o mało z wózka nie zjechałam. Łomot serca słyszałam jeszcze pół dnia. Nie dla nas ta forteca!

Ostatnia wycieczka odbywa się się do Mlada Boleslav. Tu nie spacerujemy po starówce,nie podziwiamy zabytków. Wiemy ,że mieści się tu fabryka samochodów Skoda-Auto oraz muzeum Skody. I to nam wystarcza...

Wszystko,co dobre kiedyś się kończy... Wracamy do polskich domów jeszcze uśmiechnięci,nieświadomi początku końca...

C.dn... - szczegóły przy opisie AUSTRIA 2014... Ech...

Write a comment

Comments: 1
  • #1

    Eve (Tuesday, 25 August 2015 17:05)

    Fajnie napisalas:-) Te piekne miejsca kiedys i dla mnie byly na wyciagniecie reki,ale czlowiek nie wiedzial ,ze tam tak ciekawie.Daleko zagramanice go ciagnelo..No i mam:-) Teraz do Czech jechac dla mnie to cala wyprawa:-)Pozdrowienia dla calej fajowej Rodzinki:-)