Praga - 2012

Tegoroczny maj obfituje w deszcze... Szaro ,buro i ponuro ,co przytłacza tym mocniej,że mamy weekend i można by wyjechać w plener...

Zacznę muzycznie :

Prawdziwa rozgrzewka ,to wspomnienie majówki sprzed 3 lat. W Pradze panowały wtedy rekordowe upały ,a ja czułam się jak ryba w wodzie !

Znaleźliśmy się tam dzięki Karlikowi i Jego znajomościom  (to mój dalszy kuzyn).

Głupi ma zawsze szczęście -na 10 dni mamy do dyspozycji służbowe mieszkanie czeskiego senatora w centrum Starego Miasta !

WIDOK Z ,,NASZEGO" OKNA -MALOSTRANSKIE NAMIESTI

Żyć , nie umierać - coś pięknego !

Ale ,ale... ,,kruczek'' mały musi być ,by sukces nie uderzył nam do głów ! 50 schodów do pokonania ! Zagadka : ile schodów pokonuje Krystuś podczas jednego wyjścia na miasto ?!

Nasza wycieczka zaczyna się 30 kwietnia...

Słońce powoli opuszczało się nad dachami Pragi, oblewając złotem i czerwienią gotyckie iglice Starego Miasta. Kończył się najcieplejszy kwietniowy dzień od 1800 r., nagrzane kamienie promieniowały ciepłem zupełnie nieodpowiednim do pory roku. Było ponad 30 stopni, a jednak mieszkańcy Pragi szykowali się do rozpalenia ognisk. Bez sensu? Niezupełnie: nadchodziła Noc Czarownic. A przecież wiadomo, że bez ognia trudno sobie poradzić z czarownicą…

Pálení čarodějnic - dosłownie "palenie czarownic", odpowiednik Nocy Walpurgii albo celtyckiego Beltane - to pogańskie święto, w czasie którego żegnano duchy zimy i witano nadchodzące lato. Czesi przejęli ten zwyczaj od swoich prasłowiańskich przodków wierzących, że 30 kwietnia siły ciemności osiągały największą moc, a powstrzymać je (z braku wody święconej, której jeszcze nie znano) można było tylko paląc czarownicę - a konkretnie kukłę, która miała ją symbolizować.

Współczesne praskie "palenie czarownic" to połączenie dziwacznych kostiumów przywodzących na myśl Halloween z ulicznym pijaństwem.

Nasze palenie czarownic miało formę spokojnego spaceru na wyspie Kampa, położonej w samym centrum Pragi u zbiegu Wełtawy i Čertovki. Wieczór zaczął się od parady magicznych stworzeń, a około wpół do ósmej spora grupa gapiów zebrała się już w cieniu Mostu Karola.

  • Na południu wyspy znajduje się Kampa Park- miejsce wielu imprez i koncertów. Poza tym to tam znajdziecie bobasy autorstwa Davida Černego .
  • Spacerując po Kampie możecie obejrzeć rodzącą się romantyczną tradycję- kłódki zakochanych.
  • Naszej tu nie znajdziecie :)

Karlik spędza z nami 3 dni . Uczy poruszania po Pradze ,a Krystiana picia piwa !

Mi się nie udało tego zdziałać przez naście lat...

Tu piwo smakuje lepiej...

Krystianowi może z powodu wystroju wnętrza ?

Kolejne dni lecą ciekawie i intensywnie !

1 ZAMKOWE SCHODY NA HRADCZANACH

2 PANORAMA PRAGI Z HRADCZAN
3 ZAMEK PRASKI

4 KATEDRA ŚW. WITA

 Oto co dalej : Petrin . Na to ponad 300 metrowe wzgórze dostajemy się naziemną kolejką -niestety nie do końca przystosowana stacja dla wózków.


Na szczycie wita nas wieża widokowa (Rozhledna). Wierna replika wieży Eiffel’a zaledwie 2 lata młodsza od oryginału.


Tuż obok wieży w fantazyjnym budyneczku (kopia jednej z dawnych bram Wyszehradzkich wybudowana na potrzeby Praskiej Wystawy Jubileuszowej w 1891 roku) znajduje się Labirynt Luster .


Popatrzcie,jaka smukła laska ze mnie...

W niższych rejonach wzgórza znajduj się Mur Głodowy . To przykład robót publicznych zmniejszających głód i bezrobocie wśród biedoty w latach szczególnej klęski nieurodzaju lat 1360-62. Za Murem znajdują się równie piękne ,ale bardziej kameralne Ogrody Kińskiego.

                                                               fotka przy Grand Hotel .

 

Warte polecenia są Pałac i Ogród Waldsteina.

To zespół pałacowo-ogrodowy .

W pałacu mieści się obecnie czeski senat.

Tu spacerujemy ,ja się wygrzewam ,jak jaszczurka...

Karlik mi mówi,że jak tak dalej pójdzie -za mną będą 2 trupy ! Odtąd na zmianę z Krystkiem prowadzą mnie po słonecznej stronie...

Najwięcej czasu spędzamy w Narodowym Muzeum Techniki.

Z tego pięknego miejsca mamy najwięcej zdjęć :

Świetne w tym wyjeździe było to ,że we wszystkie te piękne miejsca dostaliśmy się pieszo !

Schody i kocie łby dały popalić ,ale czego się nie robi ,by zobaczyć kawałek świata !

I znów czekam na maj... na ciepły maj...

Znów przyjdzie maj...

Write a comment

Comments: 4
  • #1

    Małgorzata Malinowska (Sunday, 24 May 2015 11:58)

    Małgosiu ja też wspominam Pragę z sentymentem, chętnie pojechała bym tam jeszcze raz. Miło Was widzieć razem na tych pieknych zdjęciach

  • #2

    Eve (Sunday, 24 May 2015 16:02)

    Praga jest cudna!Dziekuje za piekna relacje i przypomnienie czasu spedzonego tam.Podziwiam Krystka za te schody...Samemu sie by nie chcialo,a co dopiero ze "slodkim ciezarem" na rekach...Ta figurka na gorze,to wrazie calkowitej rezagnacji? :-) Piwo w Pradze najlepsze ,zwlaszcza pite w doborowym towarzystwie:-)Zapraszam do siebie :
    http://eve-mazur.jimdo.com/2014/06/14/praga/

  • #3

    Michal (Monday, 25 May 2015 19:28)

    Ale... fajnie! Ja tak lubię Pragę, Most Karola, Złotą Uliczkę... i czeskie piwo i knedliki. Aż mi się zachciało wyprawy do nich. No i jak fajnie że byliście na święcia Palenia Czarownic - mi nigdy się nie udało pomimo iż u naszych sąsiadów byłem już na trzech wyprawach.

  • #4

    jarka (Monday, 28 September 2015 16:45)

    Ahoj