Odlot


Jestem zdecydowanie ciepłolubna i dlatego decyzja o odlocie była szybka i oczywista.

Za śniegiem, za trzema godzinami lotu, za kłębowiskiem chmur pojawiło się wymarzone słońce. I zaczęła się przygoda. Z ludźmi i z Hiszpanią. Chociaż  zaczęła się dzień wcześniej. 23 grudnia 2012, kiedy w Warszawie przywitał nas Pacu, wieloletni znajomy, z którym podzielamy motocyklowe fascynacje. W samym środku przedświątecznego zamieszania otworzył przed nami drzwi na oścież, oferując nocleg przed odlotem!

Barcelona przywitała nas w Wigilię i tu kolejny prezent: na lotnisku zapewniono nam super opiekę. Wózek już na mnie czekał. Dostarczony na czas. Asystentka zaprowadziła nas aż na postój taksówek. Nie zawsze mam tak dobre wspomnienia z przylotów na lotnisko. Ale o tym już innym razem, bo teraz z przyjemnością wracam myślami do Castelldefeldes. Do tego sympatycznego hoteliku, oddalonego o 13 km od Barcelony, dotarliśmy pierwsi. Przed Michałem i Moniką. Oni lecieli do słońca i do nas z Irlandii. Michała znałam już i wiedziałam, że jest dobrym kompanem. Teraz równie ciekawa byłam Barcelony, jak i Moniki. Już wkrótce poznałam obie z jak najlepszej strony . Było to trochę tak, jakbyśmy wszyscy dostali sobie siebie pod choinkę (tak nawiasem mówiąc, jedno jedyne świąteczne drzewko wypatrzyliśmy gdzieś na balkonie w czasie tych świąt). Ale nie odczuliśmy braku rodzimych tradycji. Sami zorganizowaliśmy wieczerzę. Choć była skromna, to przecież był i karp i chleb przywieziony z Polski. A co dla mnie najważniejsze: serdeczna atmosfera. A o to przecież w te święta chodzi.

Następnego dnia delektowaliśmy się ciepłem, spacerując po miasteczku. Po prostu: byliśmy tam. Ale już kolejne dni były intensywne. Zaczęliśmy od zwiedzania Barcelony. Chłonęliśmy to, co piękne i cieszyliśmy się sobą. Już następnego dnia byliśmy o 40 kilometrów dalej, w Montserrat. Zauroczyły mnie góry, wyglądające jak sylwetki ludzi a u ich stóp benedyktyński klasztor. Jest tam figurka Czarnej Madonny. Mówią, że ma cudowną moc uzdrawiania. Tylko, jak do niej dotrzeć po stromych schodach chorym i niepełnosprawnym? Irytowało to Monikę. Chciała, żeby to miejsce było dostępne dla mnie i dla innych. I wtedy pomyślałam sobie: może dla innych tak, ale po co dla mnie? Mam marzenia, ale nie ma wśród nich takiego, żeby cudownie ozdrowieć. Przecież wtedy wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej. A ja jestem z mojego życia zadowolona. Skąd miałabym wiedzieć, czy to, czego zażyczyłabym sobie wyszłoby mi na dobre? Teraz po prostu jesteśmy razem w pięknym miejscu i to jest ważne dla mnie. Monika świetnie radzi sobie z moim wózkiem, (i ze mną na wózku smiley), no i jest naszym przewodnikiem. Krystian może odpocząć i pospacerować swobodnie. Z Michałem świetnie się dogadujemy, sam, nieskrępowany pomaga . Pewnie dlatego wytrzymywałam tyle godzin na wózku bez większego wysiłku. Aż trudno mi w to teraz uwierzyć. Ale przecież za mną trasa do Muzeum Salvadora Dali, zwiedzanie Sagrada Familia („ale gość miał w głowie” – zastanawiał się Michał patrząc na tę zjawiskową budowlę smiley) i jeszcze Ogrody Gaudiego i muzeum motocykli, w którym Krystian i Monika obfotografowali każdy szczegół. Zasłużyliśmy sobie na spokojnego Sylwestra i leniwy Nowy Rok. A potem: nad morze, które czekało na nas po drugiej stronie ulicy. Cała plaża dla nas! Cudowny początek nowego: szum, fale i żywego ducha.

W każdej migawce wspomnienia z tego wyjazdu są Michał, Monika, Krystian. Dla mnie wpisani są w każde miejsce, które zobaczyłam w Barcelonie. Już podczas pożegnania mieliśmy nowe, wspólne plany. Pewnie je zrealizujemy wkrótce. A dla mnie przygoda jeszcze się nie zakończyła. Na lotnisku czekał na nas Pacu. Przyjechał po nas naszym autem, które zostawiliśmy u niego. To był nasz prezent dla niego.W czasie świąt organizował swym dzieciom wycieczki. Potem już prosto do Agnieszki pod Mińsk Mazowiecki. To spotkanie było dla nas dużą radością: dwa dni rozmowy, świeże jajka od kur, aniołki z piernika. Zostawiliśmy słońce w Hiszpanii, a agnieszkowe ciepło na dobre przywitało nas W Polsce. Taki odlot.


Write a comment

Comments: 0