Tu i tam... moto wędrówki

Oto Koniaków i Karczma Ochodzita. Piękne miejsce i widoki- dobry dojazd. Pogoda nam sprzyja i do naszych nowych znajomych przyjeżdżamy moto- pomarańczą, by mogli zobaczyć ją na żywo.

To ciekawe przedsięwzięcie, bo spotkanie 4 grup projektu. Obfity poczęstunek, biesiada i ciąg dalszy integracji. Wracamy naładowani pozytywną energią i pysznym jedzonkiem na wynos. Co by nie zmarnować.

Teraz foto relacja z totalnie innej beczki: kiteserfing. Moto- pomarańczą ruszamy do Wisły Wielkiej, przez Łąkę, by zobaczyć Romka w akcji. Sami mamy przy tym ostrą akcję z wertepami i alergiami, bo drogę do Łąki pokonujemy przez łąki.  Ale to nic w porównaniu z poświęceniem oblatywaczy. Gdy kobiety bezpiecznie siedzą sobie w pracy, panowie z narażeniem życia, ćwiczą swoje mięśnie, rozwijają kondycję.

Tym razem Krystuś porywa mnie na beskidzki rajd pojazdów zabytkowych. Punkt docelowy to Kocierz. Jedziemy przez Międzybrodzie Bialskie, gdzie podziwiam okolice- lasy, wąwozy, zapora wodna- śliczne to. A najbardziej urzeka mnie widok przy samym wjeździe do Porąbki. W miasteczku kupujemy pocztówki dla Artura i Paulinki- to już taka nasza tradycja. Chwilę później ruszamy do Kocierza. Trochę błądzimy, bo droga słabo oznakowana. Zakręty, serpentyny, wąskie dróżki i stromizny- bardzo mnie cieszą. Bo Krystuś jedzie powoli, dostojnie. A ja to bardzo, ale to bardzo lubię!

W Kocierzu stoi olbrzymia Karczma. Są tu baseny, korty tenisowe. I to chyba tyle.

Ale Krystusia, interesowały przede wszystkim cudeńka na 4 kółkach.

Zlot w Rybniku. Przyjeżdżamy autem, bo prognozy pogody straszyły gwałtownymi nawałnicami. Nic takiego nie nastąpiło, ale może lepiej dmuchać na zimne? Krystian wykazuje się tu ogromną wiedzą historyczną i techniczną na temat motorów. Imponuje mi. Dyskutuje z uczestnikami rajdu i w pewnym momencie dochodzi do zakładu o rower Dotyczy on sporu, gdzie produkowano Panonię. Starszy pan szedł w zaparte, że w Rumunii i oczywiście nie miał racji. Krystian w tym momencie wykazał się dobrym sercem i- dopiero co, zdobyty rower oddał panu.

Nazajutrz wyruszamy motorkiem do muzeum Tatry w Koprivnice- Czechy. Droga, jak drut, pogoda sprzyja. Krystek daje w uśmiech, ja czuję wiatr we włosach, bo nie ubieram pilotki. Jest super! 90 km pokonujemy w godzinkę. 

Piękne eksponaty, budynek przystosowany dla niepełnosprawnych

i ulgowe bilety! 

A to wpis z ostatniej chwili, z najświeższej wycieczki. 16.07 roku bieżącego, po kilkumiesięcznym umawianiu z Krzychem- ruszamy razem. Każdy na swojej cudownej maszynie ma chęci na dzielenie radości ze wspólnej przejażdżki. Krzychy ma obawy, czy swoją 125- ką dorówna do naszego X, więc ustalamy, że jedzie przed nami i dyktuje tempo.

I całe szczęście,że ustalamy taką kolejność, bo po kilkunastu metrach nasz towarzysz gubi tablicę rejestracyjną. Wpada prosto pod nasze koła i Krystuś ją zgarnia, a na miejscu- solidnie przykręca. Dzisiaj pojechaliśmy na zamek w Chudowie. To na Śląsku, ale trasa prowadziła ładnie przez las, a na miejscu zastaliśmy widoczki sielsko-wiejskie. 

Zamek Chudów to miejsce przychylne motocyklistom. W sezonie odbywają się tu czwartkowe zloty, ale w niedzielę też można tu spotkać cały przekrój motocyklowej braci. Troszkę tu głośno i muzyka niekoniecznie trafia w nasze gusta, ale mamy sobie tyle do opowiedzenia, że zagłuszamy ją swoimi opowieściami, wspomnieniami. W drodze powrotnej ledwie nadążamy za Krzychem. Motorek niby słaby, ale zwrotny. Poza tym ożywiamy, urealniamy, nasze wcześniejsze pogaduchy- odwiedzamy Małą Ewę. To dodało nam skrzydeł. Bo ja, która z Ewunią mam kontakt stały, gnam do Niej zawsze, chętnie. A co dopiero Krzychu? Po wieloletniej przerwie... :)

Gliwice - spotkanie po latach z Gosią... poznajemy Majusię.

Jordanów z Makowskimi kochanymi:

Wyskok z Kazkiem do czeskiej Karwiny

Write a comment

Comments: 13
  • #1

    Asia (Friday, 14 July 2017 23:26)

    Kolejna wędrówka, kolejna porcja zdjęć i następna opowieść :-) Byle tak dalej- dzięki Wam poznajemy nowe ciekawe miejsca i zarażamy Waszym optymizmem. Uśmiech na dalsze wyprawy :-)

  • #2

    AgaPe (Friday, 14 July 2017 23:40)

    No ślicznie!

  • #3

    Kazek (Friday, 14 July 2017 23:58)

    A Krzystek z rowerem przegiął, bo mi by się przydał, he he

  • #4

    Kris (Saturday, 15 July 2017 05:58)

    Byle w koncu udalo sie nam razem gdzies wypuscic na tych zaczarowanych maszynach... pieknie sie bujacie :)

  • #5

    Karolina (Saturday, 15 July 2017 08:07)

    Imponująca wycieczka i równie imponująca relacja �

  • #6

    krolewianka@gmail.com (Sunday, 16 July 2017 11:17)

    lubię w Waszych wyprawach to, że obojętne, czy opisujecie podróże po Europie, czy te "zza miedzy" - wszystkie są równie ciekawe i ważne. Super!

  • #7

    Mikołaj (Monday, 17 July 2017 12:26)

    Elegancko! Czyli cały czas ,,sezon" w pełni. W sumie piękna ta nasza okolica. Bardzo się cieszę że tyle u Was energii. A ta historia z rowerem genialna :D

  • #8

    krolewianka@gmail.com (Monday, 17 July 2017 15:22)

    Niedzielne popołudnie i trzy niespodzianki w jednym: po raz pierwszy usłyszałam od Was o Chudowie, (urokliwy niezmiernie), przywitałam wiatr, który przywieźliście na plecach ;) i ucałowałam Krzysia - wspomnienie dawnych lat :) :)

  • #9

    Ela (Monday, 17 July 2017 22:33)

    Super wycieczki! Tak blisko i takie ciekawe okolice i piękne widoki :)

  • #10

    somebody (Tuesday, 18 July 2017 21:01)

    �jesteście wspaniali�

  • #11

    Danuta (Sunday, 23 July 2017 12:40)

    A tę krówkę to wydoiliście przy okazji? Aż się prosiło - to dopiero świeże mleczko :)

  • #12

    Michal (Saturday, 29 July 2017 10:22)

    Tak sobie myślę Gosiaku że mało kto czytając Twoje relacje z podróży małych i dużych zdaje sobie sprawę że piszesz je jednym palcem. Jestem pełen podziwu dla Twojej wytrwałości i talentu jaki objawia się przy każdym wpisie w Twoim blogu.

  • #13

    Ewa Sadowska (Sunday, 30 July 2017 06:09)

    Jak Ty to wszystko umiesz pięknie i zachęcająco przekazać ! Nawet te stare samochody mi sie podobają .Może zmienię zdanie odnośnie tych dawnych pojazdów ??....Każdego roku takie pokazy odbywają sie 200 metrów za moim domem ...Faceci szaleją z zachwytu ....ja tego nie lubie ze wzgl.na hałas .....no ale może się przekonam ???
    Udanego Lata Małgosiu dalszej kontynuacji ! Niech przygoda trwa !!!!!