Pamięci Johna Lennona

35 lat temu, 8 grudnia, miałam skończone 10 lat. Byłam dzieckiem, które pożegnało dwóch dziadków i które wiedziało już, że śmierć stanowi nieodłączny element życia. Zbrodnie i okrucieństwa znałam z serialu "Kojak" czy "Korzenie". Ale to były okropieństwa nierealne, odległe. Dostarczały więcej rozrywki niż prawdziwego strachu.

O zamachu na Johna Lennona usłyszałam w dzienniku telewizyjnym. To było u mojego kochanego wujka i cioci na Studenckiej. Siedziałam na ulubionym, czerwonym fotelu w pobliżu rodziców. Miło, bezpiecznie. Z kuchni kukułka zegarowa oznajmiała upływający czas...

Do mnie dotarło, że ludzie mogą być źli, zepsuci i obłąkani. Tam i wtedy, na wyciągnięcie rąk - doświadczyłam kapryśnych kolei losu. I po raz pierwszy poczułam kruchość życia...

Artysta został zastrzelony przez Marka Davida Chapmana przed swoim domem w Dakota House w Nowym Jorku. Chapman oddał cztery strzały - dwa pociski trafiły Lennona w plecy, przebijając płuco i przechodząc przez pierś, jeden strzaskał obojczyk, a kolejny odbił się rykoszetem i przebił aortę. John zmarł w szpitalu Roosevelta w wyniku wykrwawienia. Miał 40 lat.

Nie ma wśród nas Johna, nie ma Mirka Breguły... Co możemy dać Im i sobie? Pamięć!  Bo dopóki jest - żyją w naszych myślach.

Imagine - najsłynniejszy pacyfistyczny song świata. Gdy powstawał zachwycał miliony. Po śmierci twórcy wzruszał miliardy ludzi na świecie. I niech tak zostanie.

DOBRANOC KOCHANI.

Opisujcie Wasze wspomnienia - czekam na nie.

Niech John żyje.

Write a comment

Comments: 4
  • #1

    Eve (Wednesday, 09 December 2015 21:52)

    Ale Ty cudnie piszesz...

  • #2

    Michał (Saturday, 12 December 2015 09:18)

    Fajny tekst choć taki smutno-nostalgiczny. Jakoś z tą genialnością muzyczną szczęście nie idzie w parze. Dodatkowo przychodzą do głowy inni jak Michael Jackson, Whitney Houston, Freddie Mercury. Sława i pieniądze nie przyniosły im długiego życia w szczęściu. Ale ich muzyka zostanie z nami...

  • #3

    Michał (Monday, 11 January 2016 21:06)

    Wczoraj dołączył do "nieobecnych" David Bowie.

  • #4

    DANUTA (Friday, 03 June 2016 06:33)

    Ja już od dawna podziwiałam talent Mirka Breguły i nie mogę zrozumieć, dlaczego tak mało puszcza się utworów, tego świetnego artysty (co z tego, że zmarłego - to chyba nawet pomaga w popularyzacji), a zamiast tego ciągle się słyszy taki chłam, banalne teksty w stylu :"otworzyłem drzwi - w windzie byłaś ty". No błagam, naprawdę nie jestem znawcą, ale wydaje mi się że prawdziwą sztukę właśnie nawet prosty człowiek ' po prostu' wyczuje.